03-20-2017, 05:06 PM
"Serce z lodu" rozdział 2:
Julia, Caitlyn i Paweł po udanej akcji wracali do kwatery na Kserbusie. Po drodze porozmawiali chwilę.
Ju: Paweł, jak twoja rana?
P: Minęło 13 lat. Nawet ta rana musiała się zagoić.
Ju: Wiem ale jednak się martwię. Nieźle cię zraniłam wtedy.
C: My tobie też dowaliliśmy. Spokojnie.
W kwaterze już czekał na nich Malod z jasną. Malod lewitował sobie nago nad ziemią w przezroczystej pozłacanej bańce i medytował jak zawsze.
Ja: Miło, że jesteście. Spokojnie, będzie tak siedział może jeszcze z 10 minut i się obudzi. To tym czasem zdajcie raport.
Ju: Oba miasta podbite. Tym samym 4 z 5 kontynentów jest pod naszą kontrolą. Niedługo Kserbus będzie wyzwolony od smoków.
Ja: Dobrze wiedzieć. Niestety w galaktykach nie jest tak kolorowo. Kontrofensywa demonów przyniosła skutek i teraz demony kontrolują przejście międzygalaktyczne. To doprowadzi do zaburzenia równowagi sił. Na szczęście smoki też sobie radzą w galaktyce centralnej więc jeśli zajmą Figil czerwony to znów będziemy mogli spać spokojnie a na to możemy liczyć bo demony nie mają jak przerzucać dostatecznej ilości jednostek na takie odległości odkąd rozwaliliśmy sieć międzyukładową.
Ma: (przebudził się, wylądował i szybko się ubrał) a więc jest szansa, że wyjdziemy z tego burdelu. I dobrze. do boju nasi.
Ca: zapewne smoki przygotują teraz mocniejszą obronę na 5 kontynencie kserbusa. Powinniśmy uderzyć jak najszybciej.
Ma: Słusznie. Poczyńcie przygotowania. Paweł, ty zostań jeszcze chwilę.
Dziewczyny wyszły. Podczas zmierzania do laboratorium i do warsztatu Caitlyn nawiązała rozmowę.
Ca: jak się trzymasz?
Ju: co? dobrze. czemu pytasz?
Ca: kobieto, wyglądamy jak bliźniaczki i traktuję cię jak siostrę więc widzę, że coś jest nie tak. No już, mów o co chodzi.
Ju: W ogóle ze mną nie gadał. Jakbym nie istniała.
Ca: Sama się o to prosisz. Może ty postaw pierwszy krok.
Ju: staram się ale zawsze to kończy się tak samo. ehh... może lepiej jak się skupię na pracy.
Tymczasem Malod rozmawiał z Pawłem:
Ma: tutejsza propaganda smoków sprawiła, że przez miejscowych są one uznawane za niemal bóstwa.
Pa: rozumiem. mam wykorzystać swoje zdolności?
Ma: Byłoby miło. Ale nie tylko. Musisz powiedzieć im prawdę. prawdę o tym co ci smoki zrobiły.
Pa: (zmienił swoją rękę w metalową piłę łańcuchową) Możesz na to liczyć (znów stworzył prostą rękę)
Julia, Caitlyn i Paweł po udanej akcji wracali do kwatery na Kserbusie. Po drodze porozmawiali chwilę.
Ju: Paweł, jak twoja rana?
P: Minęło 13 lat. Nawet ta rana musiała się zagoić.
Ju: Wiem ale jednak się martwię. Nieźle cię zraniłam wtedy.
C: My tobie też dowaliliśmy. Spokojnie.
W kwaterze już czekał na nich Malod z jasną. Malod lewitował sobie nago nad ziemią w przezroczystej pozłacanej bańce i medytował jak zawsze.
Ja: Miło, że jesteście. Spokojnie, będzie tak siedział może jeszcze z 10 minut i się obudzi. To tym czasem zdajcie raport.
Ju: Oba miasta podbite. Tym samym 4 z 5 kontynentów jest pod naszą kontrolą. Niedługo Kserbus będzie wyzwolony od smoków.
Ja: Dobrze wiedzieć. Niestety w galaktykach nie jest tak kolorowo. Kontrofensywa demonów przyniosła skutek i teraz demony kontrolują przejście międzygalaktyczne. To doprowadzi do zaburzenia równowagi sił. Na szczęście smoki też sobie radzą w galaktyce centralnej więc jeśli zajmą Figil czerwony to znów będziemy mogli spać spokojnie a na to możemy liczyć bo demony nie mają jak przerzucać dostatecznej ilości jednostek na takie odległości odkąd rozwaliliśmy sieć międzyukładową.
Ma: (przebudził się, wylądował i szybko się ubrał) a więc jest szansa, że wyjdziemy z tego burdelu. I dobrze. do boju nasi.
Ca: zapewne smoki przygotują teraz mocniejszą obronę na 5 kontynencie kserbusa. Powinniśmy uderzyć jak najszybciej.
Ma: Słusznie. Poczyńcie przygotowania. Paweł, ty zostań jeszcze chwilę.
Dziewczyny wyszły. Podczas zmierzania do laboratorium i do warsztatu Caitlyn nawiązała rozmowę.
Ca: jak się trzymasz?
Ju: co? dobrze. czemu pytasz?
Ca: kobieto, wyglądamy jak bliźniaczki i traktuję cię jak siostrę więc widzę, że coś jest nie tak. No już, mów o co chodzi.
Ju: W ogóle ze mną nie gadał. Jakbym nie istniała.
Ca: Sama się o to prosisz. Może ty postaw pierwszy krok.
Ju: staram się ale zawsze to kończy się tak samo. ehh... może lepiej jak się skupię na pracy.
Tymczasem Malod rozmawiał z Pawłem:
Ma: tutejsza propaganda smoków sprawiła, że przez miejscowych są one uznawane za niemal bóstwa.
Pa: rozumiem. mam wykorzystać swoje zdolności?
Ma: Byłoby miło. Ale nie tylko. Musisz powiedzieć im prawdę. prawdę o tym co ci smoki zrobiły.
Pa: (zmienił swoją rękę w metalową piłę łańcuchową) Możesz na to liczyć (znów stworzył prostą rękę)