12-07-2016, 09:13 AM
"Czym jest mnf" ozdział 7:
Przez następny tydzień Malod szkolił całą resztę. Monika i Daria potrafiły razem zasadzić takiego kopa, że drzewo się łamało, Bubron strzelał jak prawdziwy snajper, Polish poprawiła swoją sprawność a Candy umiała stworzyć lawę co dla wielu magów żywiołów było nieosiągalne. Wszyscy mocno się podbili przez ten tydzień. Raczej jednak za sprawą tego, że Malod poza bronią dał im jeszcze po jednym swoim srebrnym piórze, przez które przekazywał im własną energię. Tym czasem za polem siłowym już gromadziły się legiony felbergów.
Gdy już wszystko było gotowe, wszyscy spotkali się u Maloda by ustalić co dalej robić. Malod wyciągnął skądś mapę sprzed 700 lat. Mapę kontynentu. Nikt wcześniej nie widział tej mapy toteż każdy był mocno zaciekawiony. Co ciekawe na mapie mieściła się też wyspa mnf.
Ma: Dobrze, czas zdradzić wam mój plan jak zatrzymać felbergi. Te potwory nawet teraz przebijają się przez moją barierę. Trzeba je zatrzymać. Dlatego też postanowiłem, że (dramatyczna pauza) wyruszę na kontynent.
Di: Co? Mamy sobie poradzić bez ciebie?
Ma: Zostawię tu jednego klona jasnej, który będzie naszym łącznikiem.
Po: a po co chcesz iść na kontynent? Lepiej pomóż nam tutaj.
Ma: Idę zniszczyć porty. Bez statków, felbergi tu nie przypłyną więc zniszczę miejsca, gdzie są one produkowane.
Da: A co z barierą?
Ma: Jestem w stanie ją utrzymywać na odległość. Niestety będę potrzebował mocy na miejscu więc zmniejszę ją do oko. 150m wgłąb wyspy. To dobrze. Na stałym gruncie będzie wam łatwiej walczyć z tymi felbergami, którzy już tu są.
Bu: A co jeśli zginiesz na miejscu? Bariera zniknie?
Ma: tak, ale spokojnie, poradzę sobie. Widzieliście już co umiem. Poradzę sobie.
Di: No dobrze, chyba możemy ci zaufać. Pytanie tylko czy możemy zaufać sobie. Boimy się zabijać a walczyć uczymy się na poważnie od tygodnia.
Malod tylko się uśmiechnął i spojrzał na Disa. W jego oczach było widać zadowolenie i dumę. Nie odezwał się jednak. Wsiadł na jasną i poleciał w jakimś kierunku.
Od tej pory każdy pełnił wartę przy barierze. Gdy ta tylko się zmniejszyła, Felbergi od razu wlazły na wyspę i trzeba było się nimi na bieżąco zajmować.
Przez następny tydzień Malod szkolił całą resztę. Monika i Daria potrafiły razem zasadzić takiego kopa, że drzewo się łamało, Bubron strzelał jak prawdziwy snajper, Polish poprawiła swoją sprawność a Candy umiała stworzyć lawę co dla wielu magów żywiołów było nieosiągalne. Wszyscy mocno się podbili przez ten tydzień. Raczej jednak za sprawą tego, że Malod poza bronią dał im jeszcze po jednym swoim srebrnym piórze, przez które przekazywał im własną energię. Tym czasem za polem siłowym już gromadziły się legiony felbergów.
Gdy już wszystko było gotowe, wszyscy spotkali się u Maloda by ustalić co dalej robić. Malod wyciągnął skądś mapę sprzed 700 lat. Mapę kontynentu. Nikt wcześniej nie widział tej mapy toteż każdy był mocno zaciekawiony. Co ciekawe na mapie mieściła się też wyspa mnf.
Ma: Dobrze, czas zdradzić wam mój plan jak zatrzymać felbergi. Te potwory nawet teraz przebijają się przez moją barierę. Trzeba je zatrzymać. Dlatego też postanowiłem, że (dramatyczna pauza) wyruszę na kontynent.
Di: Co? Mamy sobie poradzić bez ciebie?
Ma: Zostawię tu jednego klona jasnej, który będzie naszym łącznikiem.
Po: a po co chcesz iść na kontynent? Lepiej pomóż nam tutaj.
Ma: Idę zniszczyć porty. Bez statków, felbergi tu nie przypłyną więc zniszczę miejsca, gdzie są one produkowane.
Da: A co z barierą?
Ma: Jestem w stanie ją utrzymywać na odległość. Niestety będę potrzebował mocy na miejscu więc zmniejszę ją do oko. 150m wgłąb wyspy. To dobrze. Na stałym gruncie będzie wam łatwiej walczyć z tymi felbergami, którzy już tu są.
Bu: A co jeśli zginiesz na miejscu? Bariera zniknie?
Ma: tak, ale spokojnie, poradzę sobie. Widzieliście już co umiem. Poradzę sobie.
Di: No dobrze, chyba możemy ci zaufać. Pytanie tylko czy możemy zaufać sobie. Boimy się zabijać a walczyć uczymy się na poważnie od tygodnia.
Malod tylko się uśmiechnął i spojrzał na Disa. W jego oczach było widać zadowolenie i dumę. Nie odezwał się jednak. Wsiadł na jasną i poleciał w jakimś kierunku.
Od tej pory każdy pełnił wartę przy barierze. Gdy ta tylko się zmniejszyła, Felbergi od razu wlazły na wyspę i trzeba było się nimi na bieżąco zajmować.